Odzyskanie przez Polskę
niepodległości po I Wojnie Światowej nie mogło się powieść
bez, częściowej chociaż, współpracy z którymś z zaborców.
Polacy wykazali się tutaj prawdziwym majstersztykiem politycznym,
których bardzo niewiele mieliśmy w swojej historii. W początkowej
fazie wojny staliśmy bardziej po stronie państw centralnych, by
później, gdy ich klęska była już przesądzona, związać się z
ententą. I chociaż przysłanie Piłsudskiego przez Niemców
niebezpiecznie przypomina „bombardowanie” Rosji Leninem, to nam
wyszło to jednak znacznie bardziej in plus, niż naszemu wschodniemu
sąsiadowi. Faktem jest, że z powodu wydarcia Niemcom sporej części
ich terytorium - tak stosunkowo młodego jak Wielkopolska, jak i
całkiem już zrośniętego z niemieckim kręgiem kulturowym jakim
była część Górnego Śląska – spowodował, że stosunki
Polsko-Niemieckie w dwudziestoleciu międzywojennym nie układały
się najlepiej. Niemcy dążyli do odzyskania utraconych terenów,
byli sfrustrowani klęską i dobici olbrzymimi kontrybucjami, nic
więc dziwnego, że stronili od swych sąsiadów. Konflikt z
zachodnim sąsiadem odbił się również negatywnie na Polsce, wojna
celna dużo mocniej uderzyła w nasz biedny kraj niż we wciąż
bogate Niemcy. Co ciekawe, gwałtowne polepszenie się stosunków
dyplomatycznych z Niemcami przyniósł dopiero rok 1933, czyli
dojście do władzy Adolfa Hitlera. Z olbrzymią przyjemnością
przeczytałem niedawno książkę pana Zychowicza pt. „Pakt
Ribbentrop-Beck”, autor dowodzi w niej, że odrzucenie propozycji
Hitlera z 1939 roku było błędem politycznym. Według autora, Beck
powinien zgodzić się przystąpić do sojuszu z III Rzeszą, by
wspólnie wyeliminować Związek Radziecki, a dopiero potem zdradzić
nazistów i wspólnie z aliantami ich pokonać (proszę porównać
ten plan do przedstawionego wyżej działania w I Wojnie Światowej).
Zychowicz przedstawia również szereg dowodów na przyjazne relacje
między III Rzeszą a Polską przed rokiem 1939, zwraca uwagę na
fakt, uwielbienia jakim Hitler darzył Piłsudskiego, jakby na to nie
spojrzeć, obaj panowie byli socjalistami. Wiem, że dla
współczesnych Polaków, dla których Adolf Hitler jest synonimem
zła, to co właśnie piszę jest zbrodnią i zdradą Polski, jednak
takie są fakty historyczne, a z nimi trudno jest dyskutować.
Historia żadnego kraju nie jest kryształowa, nawet Polski.
Adolf Hitler na symbolicznym pogrzebie Józefa Piłsudskiego w Berlinie |
II
Wojna Światowa to bez wątpienia najczarniejszy epizod historii
sąsiedztwa Polski i Niemiec. Zbrodnie, której nasi sąsiedzi
dopuścili się na Polakach nie sposób wybaczyć, lub zapomnieć. To
właśnie zbrodnie okupacji hitlerowskiej w największym procencie
rzutują na współczesne postrzeganie Niemiec przez Polaków. Nawet
politycy (najczęściej PiS) wciąż traktują Niemców jako
krypto-nazistów czyhających tylko na to, by rzucić się Polsce do
gardła i odebrać nam Śląsk, Pomorze i Mazury. Co jest przyczyną
takiego myślenie? Odpowiedź jest bardzo prosta; tak jak większości
zła na świecie, tak i temu winni są komuniści. Po zakończeniu II
Wojny Światowej i przyznaniu Polsce „ziem odzyskanych”
propaganda komunistyczna wciąż dążyła do podsycania nastrojów
antyniemieckich. Polaków straszono, że gdyby nie bratnia pomoc
naszego radzieckiego sojusznika, Niemcy zaraz ponownie zaatakują
słabą Polskę i odbiorą jej swoje dawne ziemie. Była to jedna z
metod zacieśniania więzów między komunistyczną Polską a ZSRR.
Niechęć do Niemców podsycano na każdym kroku, a najlepszym
sposobem, by zaszczepić ją w ludziach jest nauka historii. W
komunistycznych szkołach uczono dzieci, że Niemcy to nasz
największy wróg od zawsze. Na wpół mityczna postać Wandy, która
nie chciała Niemca urosła do rangi bohaterki narodowej. Tak samo,
epizod z historii średniowiecznej z wygnaniem seniora Władysława
nazwanego Wygnańcem. Otóż wedle historii PRL bracia zbuntowali się
przeciw rządom Władysława bo był zły, a dlaczego był zły? Bo
miał żonę Niemkę! Swoją drogą faktycznie księżna Agnieszka
Babenberg pochodziła z Turyngii. Była też kobietą odważną,
dowodziła obroną Krakowa przed juniorami po klęsce i ucieczce
swego męża. I pomimo tego, co już wielokrotnie pisałem, że w
Piastowskim średniowieczu walczyliśmy ze wszystkimi naszymi
sąsiadami to właśnie Niemcy mieli być naszym nemesis.
Wychowane w ten sposób pokolenia wciąż myślą tymi kategoriami i potrzeba będzie jeszcze dużo czasu zanim Polacy uświadomią sobie, że bez bogatych Niemców nie będzie bogatej Polski. To właśnie współpraca gospodarcza i handlowa powinna towarzyszyć naszym stosunkom. Strategicznym partnerem Polski nie mogą być Stany Zjednoczone, które są daleko, nie mamy czego im zaoferować, a za śmierć polskich żołnierzy w ich bezsensownych wojnach otrzymujemy jedynie upokorzenia i inwigilację. Politycy powinni częściej spoglądać na Niemcy gdyż jako nasz najbogatszy sąsiad są doskonałym rynkiem zbytu polskich produktów. Szkoda tylko, że obecnie ten kraj powoli chyli się ku upadkowi zalewany przez muzułmanów. Kiedy Polacy wreszcie otrząsną się z postkomunistycznego otępienia będziemy już graniczyli z Kalifatem Saksonii i Emiratem Brandenburgii.
Wychowane w ten sposób pokolenia wciąż myślą tymi kategoriami i potrzeba będzie jeszcze dużo czasu zanim Polacy uświadomią sobie, że bez bogatych Niemców nie będzie bogatej Polski. To właśnie współpraca gospodarcza i handlowa powinna towarzyszyć naszym stosunkom. Strategicznym partnerem Polski nie mogą być Stany Zjednoczone, które są daleko, nie mamy czego im zaoferować, a za śmierć polskich żołnierzy w ich bezsensownych wojnach otrzymujemy jedynie upokorzenia i inwigilację. Politycy powinni częściej spoglądać na Niemcy gdyż jako nasz najbogatszy sąsiad są doskonałym rynkiem zbytu polskich produktów. Szkoda tylko, że obecnie ten kraj powoli chyli się ku upadkowi zalewany przez muzułmanów. Kiedy Polacy wreszcie otrząsną się z postkomunistycznego otępienia będziemy już graniczyli z Kalifatem Saksonii i Emiratem Brandenburgii.